Biznes

Obligacje indeksowane inflacją – sprawdzony sposób na zabezpieczenie środków?

Jedną z najważniejszych rzeczy, o które należy zadbać inwestując swoje środki, jest bezpieczeństwo. Z tego względu przez lata obligacje cieszyły się niesłabnącą popularnością, zarówno wśród inwestorów indywidualnych, jak i korporacji. Niskie stopy procentowe spowodowały jednak, że ich oprocentowanie spadło poniżej wskaźnika inflacji, czyniąc je tym samym nieopłacalnymi. Czy obligacje indeksowane inflacją są rozwiązaniem zapewniającym bezpieczny zysk? Czy to się opłaca?

Od czego uzależnione są oprocentowania obligacji?

Obligacje to dłużne papiery wartościowe udzielane emitentowi przez obligatariusza. W przypadku obligacji skarbowych emitentem jest Skarb Państwa, który w ten sposób pozyskuje środki niezbędne do funkcjonowania budżetu państwa (zazwyczaj pokrycia deficytu fiskalnego w danym roku). Z racji na stabilność fiskalną większości państw takie obligacje postrzega się jako jedno z najbezpieczniejszych rozwiązań na przechowywanie i pomnażanie swoich środków. Jednak Skarb Państwa nie jest instytucją charytatywną i swoje obligacje pożycza po najniższej możliwej stawce – takiej, jaką chce płacić rynek. A ten jest skłonny płacić niewiele, m.in. z uwagi na niskie stopy procentowe, po jakich sam może pożyczać środki od Narodowego Banku Polskiego (aktualnie mamy rekordowo niskie stopy procentowe). W rezultacie oprocentowanie obligacji dwuletnich wynosi 1% w skali roku, trzyletnich 1,10%, a dziesięcioletnich 1,70%. W zestawieniu z inflacją wynoszącą 4,70% wyraźnie widać, że pożyczając państwu środki, de facto zmniejszamy ich siłę nabywczą, a od zarobionych odsetek należy jeszcze zapłacić 19% podatku od zysków kapitałowych.

Obligacje skarbowe indeksowane inflacją

By zachęcić Polaków do oszczędzania i zapewnić im sposób na zabezpieczenie środków przed inflacją, utworzono nowy produkt inwestycyjny – obligacje skarbowe indeksowane inflacją. Według założeń to połączenie bezpieczeństwa, jakie daje inwestycja w obligacje, z gwarancją odsetek przewyższających stopę inflacji CPI. Jak dokładnie one działają?

W pierwszym roku po zakupie wypłacają marżę (odsetki) o stałym poziomie, niezależnym od inflacji – np. 1,70% przy obligacjach dziesięcioletnich. W kolejnym roku obligacje indeksowane wskaźnikiem inflacji wypłacają niższą marżę bazową (np. 1% w przypadku 10-letnich papierów), powiększoną jednak o wskazania inflacji CPI z poprzedniego roku. Od osiągniętych w ten sposób zysków należy jednak zapłacić 19% podatku, co znacząco redukuje osiągnięte zyski. W niektórych rodzajach obligacji długoterminowych osiągnięty zysk jest kapitalizowany, co pozwala na wypracowanie pewnego przychodu. W dobrze zdywersyfikowanym portfelu inwestycyjnym, zwłaszcza osób nieskłonnych do ryzyka, obligacje powinny stanowić jedną z największych części składowych. Szczególnie mając na uwadze, że przechowywanie dużych ilości pieniędzy na koncie bankowym jest nieopłacalne, a porównywalną z gotówką płynność zapewniają wyłącznie bony skarbowe.

Jak wycisnąć z obligacji trochę więcej?

Na szczęście istnieją sposoby na ominięcie 19% procentowego podatku „Belki” – np. inwestując środki chociażby w Generali Investments odkładając odpowiednio długo i spełniając pewne wymagania, można cieszyć się środkami bez konieczności płacenia podatku. W perspektywie wieloletniej, np. oszczędzając na emeryturę, można w ten sposób zaoszczędzić niemało pieniędzy i zbudować nieopodatkowane portfolio inwestycyjne, w którym za stabilność odpowiadać będą właśnie indeksowane inflacją obligacje skarbowe.

Dodaj komentarz